Ceny w górę, obawy rosną. Niemcy znowu mierzą się z inflacją
Niemcy po raz pierwszy w 2025 roku odnotowali wzrost inflacji. To niepokojący sygnał, ponieważ tempo, w jakim rosną ceny za Odrą, należy obecnie do najszybszych w Europie. Ekonomiści ostrzegają, że sytuacja może się utrzymać, a niemieckie media coraz częściej piszą o obawach związanych z kolejnymi miesiącami.
Inflacja rośnie
Jak informuje „Deutsche Welle”, inflację napędzają przede wszystkim podstawowe produkty spożywcze – kawa, czekolada czy owoce. To właśnie ich rosnące ceny przyczyniły się do tego, że wskaźnik przekroczył granicę 2 proc. Według danych Federalnego Urzędu Statystycznego inflacja w sierpniu osiągnęła poziom 2,2 proc. Dla porównania, w czerwcu i lipcu utrzymywała się jeszcze na poziomie 2,0 proc.
Dane Eurostatu potwierdzają ten trend. W całej strefie euro inflacja wzrosła do 2,1 proc., wobec 1,8 proc. miesiąc wcześniej. Eksperci wskazują, że to właśnie niemieckie dane podniosły średnią dla wszystkich państw strefy. Tym samym sytuacja u naszego zachodniego sąsiada ma bezpośrednie przełożenie na ocenę kondycji gospodarczej całej Unii Europejskiej.
Ruth Brand, prezes Federalnego Urzędu Statystycznego, podkreśla, że inflacja w Niemczech po raz pierwszy w tym roku wyraźnie wzrosła. Z danych wynika, że od lipca do sierpnia ceny zwiększyły się o 0,1 proc., a prognozy na cały rok zakładają średnią inflację na poziomie około 2 proc. Ekonomiści przewidują, że wskaźnik utrzyma się powyżej tego poziomu również w kolejnych miesiącach.
Co ze stopami proc?
Wzrost inflacji w Niemczech, największej gospodarce Europy, budzi szczególną uwagę, ponieważ wpływa na decyzje Europejskiego Banku Centralnego dotyczące polityki monetarnej w całej strefie euro. Jeśli ceny nadal będą rosnąć, instytucja może być zmuszona do bardziej ostrożnych działań w zakresie stóp procentowych.
Dla mieszkańców Niemiec oznacza to przede wszystkim droższe zakupy i rosnące koszty życia. Wzrost cen produktów codziennego użytku uderza szczególnie w gospodarstwa domowe o niższych dochodach, które najmocniej odczuwają nawet niewielkie podwyżki.